Swoją drogą człowiek się przestał „dręczyć” – a to, że ktoś coś powiedział (może mu na złość – w jego mnie- maniu oczywiście, że na złość) – a że ktoś zrobił mu coś na przekór, na złość (w jego mniemaniu perfidnie – nie no kurde – człowieku – wyluzuj – nie przesadzaj) – bo to tak, jak jest z polityką i pieniądzem.
Dajmy na to Kambodża – ten Pol Pot (?) – masę ludzi zabił, masę ludzi maltretował, torturował – i Ci ludzie później wyrzucali sobie, dręczyli się – dlaczego oni to zrobili – mi, nam? – dlaczego? – niewątpliwie ból jest bólem – ból boli i musi boleć – ale do chuja wyrzućmy z siebie to myślenie – dlaczego mnie – Mnie – torturo- wali, skrzywdzili – człowieku, to tylko polityka – chińskie komunisty, a może ruskie komunisty – chciały po prostu mieć Kambodżę dla siebie – to nie Ty, nie o Ciebie chodzi, nie chodzi, żeby Tobie sprawić ból, że Ty – nie – to tylko polityka – oni, że Ty nic – oni chcieli mieć Kambodżę dla siebie – chcieli zająć całe państwo.
To – tylko – polityka.
Ból oczywiście jest bólem – ale żeby się dręczyć wewnętrznie – dlaczego to mi zrobili – co ja w swoim życiu złego zrobiłem, pytania do Boga, że mnie teraz tak dręczą – czy ja komuś zrobiłem (taką) krzywdę i teraz wróciło do mnie – stop – do chuja – stop – przestań tak myśleć, jak pływanie po jakimś podziemnym Styksie – stop – do chuja – stop – to tylko polityka.
To tylko żądza pieniądza.
Ty – jako Ty – równie dobrze mógłby być – i pewnie był – on, jakiś inny on, ona, dziecko, staruszka, niemowa – to nie o Ciebie chodzi – nie zadręczaj się – ból jest bólem – oczy- wiście – ale to tylko ta Pierwsza Kurwa Wielka Nierządnica – polityka. Chce mieć Cię za niewolnika.
I pewnie rządza pieniądza. Albo nie przeszkadzać zarabiać (kraść?).
Więc oddziel ból od bólu, a powód pozostaw w sobie nienaruszony i niezłomny – to tylko polityka – jak będzie potrzeba, zniszczy każdego na swojej drodze – czy to będziesz Ty, czy kto, wszystko jedno.
Więc, gdy rozum zawodzi – bądź odważny – tylko to liczy się w ostatecznym rozrachunku – bądź dzielny – idź – i tak zostaniesz przyjęty do grona Zimnych Czaszek – Gilgamesza, Hektora, Obrońców bez Kresu (z tym rrrr) – bądź Wierny – Idź.
Do chuja, nie dręcz się – to tylko polityka.
Praca Pracą.
To tak jakby z powietrza wejść w próżnię? Człowiek leniwy jest próżny?
Okrutny jesteś i próżny.
Zadajesz cios za ciosem – nie znasz litości – nie wiesz, co to jest ból.
Wszyscy się ciebie boją – co ty chrzanisz – jak mają wejść do twojego pokoju – to najpierw stoją pod drzwiami, modlą się chwilę – i pukają.
Co ty chrzanisz?
A może to tak jest – on odczuwa – to, co inni odczuwają wobec niego?
To i tak – bez znaczenia – węzeł gordyjski.
Z powietrza w próżnię – pewnie dlatego tyle pali – musi odsapnąć – odetchnąć.
Człowieku – to jak być – ci… – sza… – to jak węzeł gordyjski.
Wyczuwalna jest w tym miłość? Praca Pracą.
Ta mała – co go tak wkurwiała.
Prosto w oczy – prosto w jaja – miłość.
Uśmiech Giocondy – po kąciku ust jakby Ci wiesz co moja spływała.
Panie, Panie – a to jak, a to co, i po co, i to.
No nie bez przykrości – była taka – mała – co go chciała – nie bez przykrości – chciała. Chciała.
On też chciał – wszystkie struny świetnie grały – ale on przecież nie mógł i nie może – co jest jeszcze bardziej bolesne. Tylko i wyłącznie bolesne. Ma dziecko i żonę (które kocha).
Te jej nogi – ta jej twarz – stopy – bardzo, bardzo bolesna – sytuacja. Nie dwuznaczna – tylko i wyłącznie bolesna. Wie, jak zagrać w nim bluesa – i on to czuje, że ona potrafi na nim zagrać bluesa – i to sytuacja wielce bolesna. Ta nienawiść, która idzie w parze – z – Tobą. Tobą. Tobą.
Aż masz jej to dość – i unikasz, uciekasz – nie patrzysz. Każdy wzrok między oczy – każdy wzrok między – stawia Cię na baczność.
Na przód marsz – padnij – powstań – czołgaj się. Tylko spojrzeniem – tym.
Oj daj se żyć – chętnie – więc… wszystko pozostaje otwarte jak otwarta rana.
Praca jako otwarta rana. Jej.
A może tylko nie lubi słowa? Działać już tak.
Praca.
Praca Pracą.
Pani E. – wybitna jednostka – jak ryba w wodzie (ale tylko, gdy jest Dobro).
Pani A. – będą z niej ludzie – niesamowita osobowość – wybitna jest/będzie kobieta ( jej urok leży jak w pępku Prawdy) – bardzo porządna Pani, niestety.
Pani B. – kobieta, która się ubiera w bluesa – i tego bluesa ma w lędźwiach – bardzo porządna – niesamowi- cie uzdolniona życiowo. Też ryba jak kółko w maszynie (Piękna).
Reszta – przychodziodchodzi. Każdy swoją drogą bez do widzenia. Mam tylko i wyłącznie obowiązki i zobo- wiązania wobec siebie. Słusznie. Prawidłowo. To przecież normalne. Życie.
Kończy się robota. Zbiera się do wyjścia. Wychodzi.